niedziela, 30 września 2012

they all like Carmen

Witam, moi mili.

          Nie było mnie tutaj przez dłuższą chwilę. Początek szkoły, brak możliwości zrobienia zdjęć, brak jakiejkolwiek weny - to wszystko sprawiło, że pozwoliłam sobie na coś, czego obiecałam sobie unikać, a mianowicie niesystematyczność. Obiecuję poprawę! 

Dziś trochę o inspiracji do poniższych zdjęć. Lana Del Rey, a właściwie Lizzy Grant. Każdy kto zna mnie choć trochę wie doskonale, że dosłownie oszalałam na jej punkcie. Wiele złego można mówić na jej temat. Począwszy od powiększonych ust, a skończywszy na występie w SNL. Jednakże chyba nikt nie zaprzeczy temu, że jej styl, a co ważniejsze głos są godne uwagi. Skupiając się na pierwszym: uniesione włosy, ubrania rodem z lat sześćdziesiątych, retro makijaż. Nic dziwnego, że w czasach zapotrzebowania na wszystko co vintage, z dnia na dzień stała się zjawiskiem, o którym mówili i wciąż mówią (prawie) wszyscy. Podzieliła ona odbiorców, chyba nie da się mieć neutralnej opinii na jej temat. Nawet moja "miłość" zaczęła się od wielkiej niechęci do jej osoby. Jednak po przeanalizowaniu jej muzyki stwierdziłam, że jest tym na co moje uszy czekały latami. Naprawdę nie interesuje mnie to, czy jej perfekcja jest zasługą sztabu fachowców, czy jej samej. Liczą się efekty. 
Nietrudno zauważyć, że od kilkunastu dni Lana jest dosłownie wszędzie. A to za sprawą tego, że została twarzą marki h&m, co uważam za doskonały pomysł. Spodnie, które widzicie na poniższych zdjęciach pochodzą z kolekcji promowanej przez Lizzy. Zamykając ten temat - teraz cieszą się nie tylko moje uszy, ale też oczy.





koszula - Pull&Bear, spodnie - h&m, buty - h&m



Niestety stos książek na biurku i kalendarz pełen wywołujących dreszcze terminów zmuszają mnie do wyłączenia komputera. Na moje nieszczęście jeszcze nie przerzuciłam się na tryb szkolny. Nie potrafię zrezygnować z kwiecistych sukienek i sandałków na rzecz płaszcza i kaloszy. Zrezygnować z lenistwa, godzin spędzonych przy filmach czy książkach. A matura tuż tuż...

Loo


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz